czwartek, 11 sierpnia 2016

Capitulo 1


 
     "Znowu zaspałam" te słowa nieustannie krążyły po głowie Luny biegającej w kółko po pokoju w poszukiwaniu brakującego zeszytu do matematyki. Dziewczyna znowu była spóźniona i za nic nie mogła sobie przypomnieć, gdzie wczorajszego wieczoru schowała zeszyt ze świerzo napisanym zadaniem, które zajęło jej pół nocy. 


- Pośpiesz się Luna! - z dołu dobiegały różne nawoływania, raz mamy, raz taty, a raz Ambar. Wszyscy ją poganiali, ale ona uparcie szukała zeszytu, wczoraj zbyt długo męczyła się z równaniami, by teraz nie wziąć go do szkoły ku uciesze swojej wyjątkowo wrednej matematyczce. Znalazłam - pomyślała gdy zeszyt sam wpadł jej w ręce. Szybko zbiegła na dół i wziąwszy swoje drugie śniadanie zapakowała się do samochodu, w którym czekała na nią jak zwykle niezadowolona Ambar.
- 10 minut spóźnienia, przechodzisz samą siebie Lunita - powiedziała pod nosem, myśląc, że uszło to uwadze Luny, niestety, pomyliła się.
- Przepraszam, szukałam zeszytu, jutro już napewno będę punktualnie - odparła szybko Luna, by zapobiec kolejnej porannej, nieprzyjemnej wymianienie zdań.
Dziewczyny dojechały do szkoły na czas, co prawda weszły równo z dzwonkiem, ale Nina wiernie czekała na swoją przyjaciółkę, była już przyzwyczajona do spóźnień Luny. Doskonale znała swoją koleżankę i wiedziała, że dziewczyna jest wyjątkowo roztargniona, szczególnie rano. Ambar natomiast biegem udała się na 2 piętro, tam bowiem czekały na nią Delfi i Jasmin.
~*~
Pierwsza była matematyka, a na wstępie pani zbierała zeszyty z zadaniem domowym. Luna entuzjastycznie podała swój zeszyt, pewna, że tym razem zadanie będzie dobrze. Jak ogromne było jej zdziwienie gdy okazało się, że z tego wszystkiego pomyliła zeszyty i w tej chwili P. Bonte trzymała wypracowanie z geografii, a zadanie z algebry zostało w domu. Już po mnie - pomyślała załamana dziewczyna i nie pomyliła się, brak zadania skutkował kolejną jedynką do dziennika, a przy nazwisku Valente było ich już sporo.
- Radzę wziąć się do roboty - burknęła nauczycielka stawiając kolejna pałę - to już 4 jedyna w tym semestrze - dodała na forum całej klasy, a Luna miała ochotę zapaść się pod ziemię. Nie rozumiała matematyki, co test uczyła się dniami i nocami, ale na marne, jak to się mówi, matma nie była jej konikiem.
Po wyjściu z klasy dziewczyna miała już łzy w oczach, wiedziała, że jeśli szybko nie poprawi ocen to na najbliższej wywiadówce rodzice zobaczą wszystkie jedynki i zabronią jej jazdy na wrotkach.
- Wszystko będzie dobrze, pomogę ci w nadrobieniu zaległości - mowiła Nina, próbując pocieszyć załamaną koleżankę.
- Oj Nina, gdyby to było takie proste, jesteś moją najlepszą przyjaciółką, ale nie potrafisz mi tego dobrze wytłumaczyć, sama dobrze o tym wiesz - odpowiedziała przygnębiona Luna.
Dziewczyny nerwowo próbowały znaleźć jakieś wyjście z tej trudnej sytuacji, ale na próżno. Żadna z nich nie zauważyła zbliżających się Matteo i Gastona.
- Coś się stało kelnereczko? - zapytał podejrzliwie Matteo
- Co? Nie, nie...nic, wszystko w porządku - odparła zmieszana Luna wycierając łzę, która mimowolnie spłynęła po jej rozgrzanym policzku, nie uszło to uwadze Matteo, który od razu zmienił ton głosu z nonszalanckiego na czuły i troskliwy.
- Widzę, że coś nie gra, nie udawaj Luna, za dobrze cię znam - powiedział to w taki kochany sposób, że Lunie natychmiast zrobiło się gorąco. Była zagubiona, nie wiedziała co mu odpowiedzieć, wstydziła się swojej niewiedzy. Chłopak widząc jej zakłopotanie wziął ją za rękę i zaprowadził do kąta. Stanęli do siebie twarzą w twarz, chłopak ponowił próbę rozmowy:
- A teraz powiesz mi o co chodzi? Tu nas nikt nie słyszy.
- Będziesz się śmiał - wyszeptała cicho Luna, mając nadzieję, że Matteo jej odpuści, jednak nie, to nie byłoby w jego stylu, dlatego ciągnął dalej mówiąc:
- Powiedz proszę co się stało, domyślam się, że pewnie chodzi o Blake, ale o co konkretnie?
- Dostałam dzisiaj kolejną jedynkę z matematyki, to już czwarta w ty półroczu - wymamrotała Luna spuszczając głowę na dół, była cała czerwona, wstydziła się prawdy, zwłaszcza, że Matteo nie miał żadnych problemów z nauką. Balsano widząc jej grobową minę i oczy zaszklone od łez, przytulił ją. Zrobił to tak, jak tylko on potrafił. Był sporo wyższy od Luny, zatem ona mogła swobodnie wtulić się w jego tors. Dawniej nie pozwoliłaby sobie na coś takiego, jednak od pewnego czasu coś ciągnęło ją do Włocha, w chwilach takich jak ta zapominała o całym świecie i skupiała się tylko na intensywnym zapachu jego perfum, które były wyczuwalne przy każdym bliższym kontakcie.
- Jak chcesz, to pomogę ci z lekcjami - odezwał się Matteo przerywając ciszę i wyrywając Lunę z transu.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - odpowiedziała Luna uwalniając się z uścisku.
- Jak wolisz, pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć i w razie problemów, dzwoń - powiedział Matteo.
Niewiadomo jak potoczyłaby się ich dalsza rozmowa, jednak nie było im to dane, ponieważ zadzwonił dzwonek, oznaczający nową lekcję. Luna podziękowała Matteo za wsparcie i udała się na lekcje. Chłopak odprowadził ją wzrokiem, ta dziewczyna działała na niego jak magnez, mimowolnie zbliżali się do siebie coraz bardziej.
Żadne z nich nie zauważyło, że całej scenie przyglądała się z iskierką w oku Ambar.
~*~
Nina stała jak słup soli, została sam na sam z Gastonem. W obecności chłopaka od razu robiła się cała czerwona i nawet mówienie sprawiało jej trudność, dlatego przeważnie niewiele rozmawiali bedąc sami.
- Co słychać? - zaczął romowę Gaston, jednak Nina tylko spuściła głowę na dół i w odpowiedzi burknęła:
- Dobrze...
- Słuchaj, jeśli nie chcesz.... - mowił Gaston, jednak Nina wiedziała co ma jej do powiedzenia, dlatego szybko mu przerwała słowami:
- To nie tak, że nie chce, ja po prostu... - zamarła. Dobrnęła do swojej bariery, do ściany, która nie pozwalała jej powiedzieć prawdy co czuje.
Cała ich rozmowa opierała się na urywkach zdań, obydwoje bali się reakcji drugiego i dla bezpieczeństwa woleli nie dokańczać swoich myśli. Od niezręcznej ciszy uratował ich dzownek. Nina bez słowa udala się szybkim krokiem na zajęcia, a Gaston został czekając na swojego kumpla, aż ten skończy romowę z Luną. U nich przynajmniej można to nazwać rozmową - myślał.
~*~
Po skończonych lekcjach Luna wraz z Niną udały się do domu. Rozmowa z Matteo poprawiła dziewczynie humor, czuła się pewniej wiedząc, że jest ktoś (oprócz Niny, która była doskonała przyjaciółką, ale kiepską nauczycielką), kto chce jej pomóc w nauce. W drodze powrotnej zauważyły Ambar wraz z jej świtą, stały i coś szeptały, na tyle cicho, że ani Luna, ani Nina nie były w stanie usłyszeć o czym. Jedno było pewne, takie sytuacje nie wróżyły nic dobrego.


Oto jak się prezentuje pierwszy rozdział, trochę krótki, ale od drugiego zacznie się już bardziej rozwinięta akcja. Chciałam bardzo podziękować wszystkim którzy odwiedzili mojego bloga i serdecznie zaprosić do dalszej lektury ;)

5 komentarzy:

  1. Ojeju, Matteo jest taki kochany. To urocze, że tak się o nią troszczy. Aczkolwiek martwi mnie sytuacja Niny i Gastona. Naprawdę jest między nimi aż tak źle, że nie potrafią ze sobą porozmawiać? Zainteresowałaś mnie tym. Świetny rozdział, czekam na więcej. Weny i buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkońcu dobiłam. Do tak wspaniałego rozdziału. Jest w nim gastina więc wszystko jest wspaniałe. Matteo napewno jej pomoże. Ja to wiem i czuje! Nie ziostawi '' kelnereczki'' by wylalli ją z Blake. To takie troposkliwe z jego strony
    Poprosze więcej gastinki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Gdy Matteo przytulił Lunę zrobiło mi się ciepło na sercu ^.^ I jeszcze Gastina ♥ Mam nadzieję że w następnych rozdziałach będzie jej więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej jak ciekawie się zapowiada
    Jestem ciekawa co Ambar knuje.
    Na pewno zostane na długo.
    Czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu kocham Cię za to w jaki sposób przedstawiasz relacje pomiędzy Luną i Matteo. Nie mam pojęcia jak jest w rzeczywistości ale Twój sposób pisania sprawia wrażenie, że przychodzi Ci to z lekkością, dzięki czemu czytanie również jest bardzo przyjemne.
    Lecę do dwójeczki!
    Pozdrawiam, Natalia ♥

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Zostaw po sobie ślad, to bardzo motywuje do pracy ;)