wtorek, 23 sierpnia 2016

Capitulo 4



         Z minuty na minutę przybywało ludzi, a bar był już niemalże cały zapełniony. Każdy czekał na ponowne otwarcie toru, jedni nerwowo kręcili się przy barierkach, drudzy żywo dyskutowali w szatniach, a jeszcze inni popijali już któryś z kolei napój, a wszystko to w oczekiwaniu na nową turę jazdy. Klucz do otwarcia toru miał nie kto inny, jak Luna, która nieświadoma całego zamieszania, wciąż spała wtulona w ramię Balsano. Ten z kolei ignorował narastający tłok i skupiony był jedynie na swoim telefonie. Od czasu do czasu zerkał na śpiącą Meksykankę i poprawiał jej głowę, gdy ta znowu opadała. 


     W kafejce robiło się coraz głośniej i tłoczniej, co przyczyniło się do przebudzenia Luny. Powoli dochodziła do siebie, jednak wciąż miała zamknięte oczy. Nieświadoma pozycji w jakiej się znajdowała, tylko jeszcze bardziej przytuliła rękę chłopaka, na co on od razu zareagował:
- Wstawaj śpiąca królewno, pora wracać do pracy - na te słowa Luna natychmiast otworzyła oczy i usiadła. Spojrzała na chłopaka, który od razu serdecznie się do niej uśmiechnął.
- Ile spałam? - zapytała lekko oszołomiona Valente.
- Tyle ile chciałaś, pół godziny - odparł Matteo, uwalniając rękę z uścisku dziewczyny, która dopiero teraz zdała sobie sprawę, że cały czas ją trzymała, mało tego, spała przytulona do chłopaka.
- Muszę już iść - powiedziała szybko wstając, chciała odejść jak najszybciej i przerwać tą niezręczną dla niej sytuację, jednak w ostatniej chwili chłopak chwycił ją za rękę, mówiąc:
- Mieliśmy porozmawiać, pamiętasz?
- Jestem w pracy, popatrz na tych wszystkich ludzi - odpowiedziała, wzkazując palcem na tłum poirytowanych wrotkarzy - czekają, aż otworzę tor - dodała.
- Nie myśl sobie, że tak łatwo mnie zbędziesz, kelnereczko - zaczął mówić Matteo - do zobaczenia na torze - puścił jej oczko, słodko się uśmiechnął, po czym zniknął w tłumie. Dziewczyna tylko zaśmiała się pod nosem. W gruncie rzeczy fascynowało ją zachowanie chłopaka i bardzo chciała z nim dłużej porozmawiać, ale nie mogła przez to zaniedbywać swoich obowiązków, dlatego szybko skierowała się w stronę wrotkowiska i ku uciesze całego zgromadzenia, otworzyła tor.
~*~
     Chłopak od razu skierował się ku szatniom, by jak najszybciej zasznurować wrotki i móc ruszać na tor, gdzie czekała na niego Luna. Już wcześniej próbował poruszyć temat konkursu i poprosić dziewczynę by mu towarzyszyła, jednak los uparcie mu w tym przeszkadzał. Podszedł do swojej szafki i wyjął z niej wrotki, następnie rozejrzał się w poszukiwaniu wolnego miejsca na którejś z ławek. Ku jego szczęściu na jednej z nich dostrzegł Gastona. Natychmiast dosiadł się do przyjaciela, mówiąc przy tym:
- Co tak siedzisz, nie leń się, tylko ruszaj na tor!
- Ciicho, czekam na Ninę - odparł usatysfakcjonowany Peridia - zgodziła się ze mną pojechać w konkursie! - dodał po chwili, ciesząc się jak małe dziecko.
- Brawo, nareszcie jakiś postęp - powiedział równie szczęsliwy Matteo, poklepując kumpla po plecach.
- A tobie jak idzie z Luną? - zapytał zaciekawiony Gaston - Poprosiłeś ją już? - kontynuował.
- Chciałem, ale jakoś nie było jeszcze okazji, bo.... - nie dokończył, gdyż od razu przerwał mu przyjaciel, mówiąc:
- Stchórzyłeś! - w tym momencie obydwoje zaczęli się śmiać, jednak Matteo szybko dokończył swoją wcześniejszą wypowiedź:
- Bo zasnęła na mnie - Te słowa wywołały wielkie zdziwienie na twarzy kolegi, Włoch widząc jego minę szybko dodał - Opadła szczęka, co?
- Cofam to co powiedziałem, ty to potrafisz mnie zaskoczyć - powiedział z niedowierzaniem Peridia - Może Nina kiedyś też poczuje się przy mnie swobodniej - dodał smutniej. Balsano czując nagłe pogorszenie atmosfery, szybko powiedział:
- Na pewno, jest skryta, ale Luna zawsze powtarza, że potrafi zaskoczyć.
- Obyś miał rację przyjacielu - odparł z nadzieją w głosie Gaston. Kończąc swoją myśl, dostrzegł w rogu gotową do jazdy Ninę. Od razu ożywił się i uśmiechnął do dziewczyny, dając jej sygnał, by podeszła.
- Hej Nina! - zawołał uradowany jej widokiem.
-H...hej - odpowiedziała cicho zawstydzona Simonetti.
- Siadaj - powiedział Gaston, wskazując  miejsce obok siebie - dokończę wiązać wrotki i zaczniemy próbę - dodał. Dziewczyna ostrożnie dosiadła się do chłopaków, zachowując przy tym bezpieczną odległość.
- Ja już lecę, czeka mnie cieżka rozmowa, życzcie mi powodzenia - powiedział Matteo, po czym dał przyjacielowi kuksańca w bok i odszedł, śmiejąc się pod nosem. Relacja tej dwójki ciągle go zadziwiała, byli jak ogień i woda, a jednak obydwoje do siebie ciągnęli.
     Podchodząc bliżej toru, ujżał na nim krzątającą się Lunę, a także Ambar przygotowującą się do występu. Jego uwagę pochłonęła pierwsza z dziewczyn, zapatrzył się w jej bujne brąz loki, po czym uśmiechnął sam do siebie. Emocje jakie wywoływała w nim Meksykanka były mu obce i choć miał już nie jedną dziewczynę, to przy żadnej nie czuł się tak, jak przy Lunie. Była wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Z tego wszystkiego okazało się, że zapomniał zamknąć swoją szafkę, zmuszony był więc do powrotu. Ponownie udał się w stronę szatni i zniknął za rogiem.
~*~
      Reina de la pista - tak na nią mówiono. Ona sama jedynie przytakiwała ze sztuczną skromnością. Wiedziała, że jest najlepsza i nikt w całym Jam&Roller nie był w stanie jej dorównać. Prawie nikt, bo skoro istnieje królowa, musi istnieć również król wrotkowiska. Mianem tym okrzyknięto Matteo, zdecydowanie najlepszego wrotkarza w Rollerze. Król i królowa powinni razem rządzić torem, przez długi czas faktycznie tak było, jednak wszystko uległo zmianom, wraz z pojawieniem się nowej dziewczyny - Luny. To ona odebrała jej króla, a teraz próbowała przywłaszczyć sobie także koronę. Tak uważała Ambar, a te myśli codziennie motywowały ją do dalszych treningów i uczenia się coraz to nowszych i bardziej skomplikowanych sztuczek na kółkach. Bez wątpienia była w tym dobra, ale do sukcesu brakowało jej równie dobrego partnera. Na próżno poszukiwała godnego zastępcy, król toru był tylko jeden. 
- Nagrałaś to? - zapytała Ambar po zaprezentowaniu swych nowych umiejętności. Od dawna ćwiczyła ten jeden konkretny skok, a gdy w końcu udało jej się poprawnie go wykonać, tradycyjnie kazała opublikować video z jej udziałem na Fab&Chic.
- Tak, już wrzucam na stronkę - odpowiedziała Jasmin, publikując nowy post.
Po udanym występie wszyscy jej bili brawo, zawsze tak było. Spośród tłumu wyróżniała się jedynie Luna, która była tak pochłonięta ustawianiem pachołków, że nie zarejestrowała nowego, popisowego wykonu blondynki. Występ się skończył, a publika rozeszła, większość osób opuściła tor, tak, że pozostał niemal pusty. Dla Ambar był to idealny moment na zrealizowanie swojego planu.
- Co sądzisz o moim występie Lunita? - zapytała sztucznie, podjeżdżając do kucającej brunetki.
- Jakim występie? - odparła zdzwiona Luna, która nie zwracała uwagi na popisy królowej toru.
- A tak, jak możesz wiedzieć jakim, skoro nawet nie raczyłaś spojrzeć - mówiła Ambar - Przecież ty umiesz wszystko najlepiej - dodała specjalnie prowokując Lunę, która natychmiast wstała i odpowiedziała na jej zaczepkę:
- Nie, nie umiem, ale jestem w pracy i nie mam czasu oglądać twoich pokazów - mówiąc to, poczuła na sobie przenikliwie spojrzenie rozdrażnionej blondynki.
- Masz szczęście, że się przyjaźnimy i jako dobra przyjaciółka pokażę ci mój występ jeszcze raz - odparła Ambar. W wypowiedzianych przez nią słowach, nie było ani kszty prawdy, o czym Luna doskonale wiedziała, jednak blondynka dalej starała się podtrzymać tę fikcję.
Rozpoczęła swoje popisy, a gdy skończyła, popatrzyła wymownie na Lunę, oczekując zasłużonych braw.
- Świetnie, a teraz mogę już wrócić do pracy? - zapytała poirytowana Meksykanka, miała już dość pretensji Ambar, chciała jak najszyciej się od niej uwolnić.
- Teraz twoja kolej - dodała z przekąsem Ambar. Wiedziała, że nie jest to łatwa sztuczka i nawet ona sama musiała włożyć wiele wysiłku, by ją opanować, jednak teraz zawzięcie prowokowała Lunę do skoku.
- Nie będę ci nic pokazywać, a teraz wybacz mi, ale jestem zajęta - powiedziała Valente, próbując odjechać, jednak blondynka nie dała się łatwo zbyć i zatrzymała Lunę słowami:
- Czyżbyś się bała?
- Nie, oczywiście, że nie - odparła Luna, czując jak podnosi jej się ciśnienie. Dla świętego spokoju zdecydowała się powtórzyć sztuczkę Ambar. Rozpędziła się, wykonała poprawnie pierwszą część i już przymierzała się do skoku, gdy...
Upadła. Leżała półprzytomna na ziemii, w oddali słyszała jedynie śmiech trzech przyjaciółek. Próbowała wstać, jednak czuła się coraz gorzej. Powoli zatracała kontakt z rzeczywistością, a ostatnie co zapamiętała to rozmazaną sylwetkę Tamary. Zamknęła oczy i bezwiednie osunęła się po zimnej powierzchni toru.



Dzisiaj troszkę krótki, ale zależało mi, by skończyć akurat w tym momencie.   
Jak myślicie, co będzie z Luną?  
 Było troszkę Lutteo i Gastinki, w następnym rozdziale również pojawią się obie pary.  
Bardzo, bardzo dziękuję za 1k wyświetleń! Jesteście najlepsi!
Zapraszam do czytania!

8 komentarzy:

  1. Przepraszam za słowa, ale uh, ta cholerna Ambar. Czy ona może zrozumieć, że zawsze znajdzie się ktoś lepszy i gorszy od niej? Nie można być we wszystkim mistrzem, no błagam! To słodkie, że Gaston tak bardzo cieszy się z powodu Niny. Scena z Lutteo mistrzowska, uwielbiam Matteo! Mimo, że jest troszkę zarozumiały, to jednak bardzo, ale to bardzo wzbudza moją sympatię. Taki już jego urok. Świetny rozdział, czekam niecierpliwie na następny, buziaki i weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny, ale skończyłaś w takim momencie...
    Co będzie z Luną? Dobre pytanie. Oby nic poważnego.
    Świetna scenka Lutteo❤ Gdyby Matteo nie zapomniał zamknąć szafki myślę, że inaczej by się to wszystko potoczylo. Ta Ambar...ale z niej...😈
    Nie ma się do czego przyczepić. Twoje opowiadania są bardzo ciekawe i emocjonującę. Masz świetny styl pisania. Nie wiem co tu jeszcze napisać nie umiem zbytnio pisać komentarzy.
    Czekam na next❤☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Krótki ale wspaniały!!!!
    Mini gastinka!!!!!!!
    gdzie matteo jak jest potrzebny?
    zawiódł mnie
    A ambar zrobiła to specialnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeej Lutteo <3
    A gdzie się podział Matteo?Ile można zamykać szafkę?!
    Ehh... Niech w końcu ją poprosi o występ z nim.
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej <3
    Buziaczki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Kaffam !!!♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah chłopaki i te ich przechwałki, niedługo zaczną się licytować. Biedna Luna, Matteo powinien ją uratować a nie, zaniedbuje swoje obowiązki.Rozdział cudny a ja uciekam czytać piąteczkę.
    Pozdrawiam, Natalia ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja!
    Ile akcji!
    Co będzie z Luną?
    Matteo zaraz wbije na ten tor.
    Ja to czuje!

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Zostaw po sobie ślad, to bardzo motywuje do pracy ;)