piątek, 30 września 2016

Capitulo 10

      Z minuty na minutę robiło się coraz chłodniej, a na niebie przybywało czarnych chmur zwiastujących deszcz. Słońce schowało się za horyzontem, ustępując miejsca burzowym obłokom i  mimo dość wczesnej pory panował już półmrok. Pogoda idealnie odzwierciedlała jego obecny nastrój, który delikatnie mówiąc, nie był najlepszy.

     Po raz pierwszy miał styczność z taką sytuacją. Dawniej to dziewczyna cierpiałaby przez niego, a nie on przez nią. Mało mu było problemów z Luną, to teraz jeszcze wmieszała się Ambar. Nie wierzył w jej dobre intencje, jednak nie mógł zaprzeczyć, że ostatnio bardzo mu pomogła. Jako jedyna. Z kolei on jako jeden z nielicznych miał okazję poznać ją z nieco innej strony. Mniej wrednej, a wręcz samotnej i zagubionej. Podczas ich rozmowy w parku ponownie dostrzegł w niej ludzkie odruchy, jakimi starała się go obdarzyć. Czuł, że dziewczyna nie jest mu obojętna, jednak nie darzył ją miłością, więc czym? Zdecydowanie współczuciem i zrozumieniem, bo bądź co bądź sam do niedawna znajdował się w podobnej sytuacji co blondynka.
     Od ponad godziny siedział samotnie w Jam&Roller pijąc jeden i ten sam koktajl, a właściwie bawiąc się słomką od niego. Nie miał ochoty na napój, zamówił go tylko z przyzwyczajenia. Z głębokich rozmyśleń wyrwał go dobrze mu znany, energiczny głos młodszej o rok Meksykanki:
- Hej królu pawiu, co tak sam siedzisz? Gdzie podziały się twoje fanki?
- Tak wyszło - odparł bez przekonania, dając Lunie wyraźnie do zrozumienia, że nie ma ochoty na rozmowę.
- Hej co jest? Stało się coś? - nie dawała za wygraną Valente. Zajęła wolne miejsce obok chłopaka, po czym porwała mu koktajl, upijając odrobinę. On tylko uśmiechnął się pod nosem, widząc jej czekoladowe wąsy od zbyt zachłannego łyku napoju.
- O chyba widzę uśmiech! - zawołała szczęśliwa.
- Po prostu masz tu coś - powiedział Matteo, wycierając kciukiem okolice ust dziewczyny. Zrobił to możliwe delikatnie, a jednocześnie najczulej jak potrafił. - Już - dodał po chwili, oblizując końcówkę palca.
- Dziękuję - odpowiedziała Luna, lekko się rumieniąc i spuszczając wzrok w ziemię. Cała jej pewność siebie znikła, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a raczej nieziemsko przystojnego Włocha.
- Matteo, przecież widzę, że coś nie gra. Nie jesteś sobą - powiedziała po dłuższej chwili myślenia,  tym samym zachęcając chłopaka do zwierzeń.
- Wszystko okej - odparł, jednak Luna nie dała się nabrać na wymuszony uśmiech. W jego oczach widziała smutek, co stanowiło dla niej sporą odmianę. Nie mogła dopatrzeć się w czym tkwi problem i co dręczy zgaszonego Balsano, ale nie zamierzała odpuścić.
- Nie umiesz dobrze kłamać - zaczęła, lustrując go z góry na dół i zatrzymując się na swoim odbiciu  w jego pięknych kasztanowych oczach - Gdzie się podział król paw? - dodała, starając się rozweselić przygnębionego kolegę. W tej samej chwili poczuła jak Matteo łapie jej dłoń, zamykając w szczelnym uścisku,  i powodując przyjemne mrowienie.
Chłopak ignorując wcześniejsze pytanie, odezwał się, mówiąc:
- Kim jest ten cały Simon?
Dziewczyna nie odrywając wzroku od ich złączonych rąk, powiedziała:
- Najlepszym przyjacielem jakiego można sobie wymarzyć. Znamy się od dziecka - mówiła szczerą prawdę, jednak czuła, że jej odpowiedź, nie była tym, co Włoch chciał usłyszeć.
- Tylko przyjacielem? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Aż przyjacielem - odparła Meksykanka, próbując zrozumieć dziwne zachowanie chłopaka.
- Miałem na myśli... - przerwał, mocniej ściskając jej dłoń - Czujesz do niego coś więcej?
- Jeśli masz na myśli miłość to tak, ale przyjacielską. Kocham go jak brata i nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej - odpowiedziała, wywołując na jego twarzy minimalny uśmiech.
- A ty... - zająknęła się, próbując wykrztusić z siebie męczące ją pytanie - Czujesz do kogoś coś więcej?
- Jest taka osoba - odpowiedział z lekkim zawahaniem.
Luna lekko posmutniała, nie domyślając się kogo Matteo miał ma myśli, po czym odparła:
- Ah tak...powiesz mi kto jest tą szczęściarą?
Balsano poprawił się na siedzeniu, wyprostował i spojrzał jej prosto w oczy, z zamiarem powiedzenia całej prawdy. Już otwierał usta, gdy przerwał mu głos najbardziej znienawidzonej przez niego osoby - Simona.
- Tu jesteś Luna! Wszędzie cię szukałem - zawołał podchodząc do ich stolika - Byliśmy umówieni piętnaście minut temu, nie pamiętasz?
- Ah Simon, przepraszam, zapomniałam! Bo widzisz, zasiedziałam się i ..... - zaczęła się tłumaczyć, jednak Alvarez i jej nie dał dojść do słowa, mówiąc:
- Nic nie szkodzi, ale chodź, musimy trenować!
- Trenować do czego? - wtrącił się jak dotąd milczący i poirytowany całą sytuacją Matteo.
- Bo widzisz... - próbowała wyjaśnić Meksykanka, jednak słowa nie chciały przejść jej przez gardło.
- Zapisaliśmy się razem na Open - wyręczył ją Simon.
Balsano lekko posmutniał, jednak nie dał po sobie tego poznać, odgrywając przy rywalu pozę niewzruszonego faceta. Mimo to Luna wiedziała, że słowa jej przyjaciela dotknęły chłopaka. Ona sama wolała mu nic nie wspominać dla dobra ich "relacji".
- Powodzenia - powiedział cicho brunet, kierując swoje słowa w stronę nastolatki i ignorując wiszącego mu nad głową konkurenta.
- Idziemy Luna? - ponaglał Alvarez. Dziewczyna niechętnie odeszła od stolika i będąc już przy wyjściu, ponownie spojrzała na Matteo. On również zerkał w jej stronę, odprowadzając ją wzrokiem. Obydwoje patrzyli na siebie smutno, a ich oczy wyrażały więcej niż tysiąc słów. Tęsknotę. Nie chcieli się rozstawać, jednak los po raz kolejny zdecydował się im przeszkodzić.
 ~*~
    Szła szybko, co rusz przyśpieszając kroku, tak, że przyjaciółki z ledwością za nią nadążały, w szczególności rudowłosa, która miała na sobie dziesięciocentymetrowe obcasy. Nie zważając na zbyt szybkie tempo, maszerowała niczym żołnierz na służbie. Nie zwracała uwagi na swój mało dziewczęcy chód, w tym momencie liczyło się tylko jak najszybsze dojście do domu i rozmowa z matką chrzestną.
- Zwolnijmy, proszę - błagała Jasmin pozostająca daleko w tyle za koleżankami.
- Nie marudź Jasmin, wiesz, że nie mogę się spóźnić - odparła blondynka, poganiając przyjaciółkę i dając jej jasno do zrozumienia, że dla własnego dobra powinna się pośpieszyć.  Jedyną milczącą osobą była Delfina, która pozostawała niewzruszona przekomarzaniem pozostałej dwójki. Jej myśli nieustannie krążyły wokół jednego chłopaka, jego oczu, uśmiechu, zapachu - wszystkiego co miało z nim coś wspólnego. W obawie przed reakcją przyjaciółek wolała zachować całą ekscytację dla siebie i w dalszym ciągu posłusznie wykonywać rozkazy blondynki. Znała konsekwencje swojego wyboru, jednak wiedziała jak zareaguje królowa toru, na wiadomość o jej nowym wybranku. Dziewczyna miała nadzieję na szybką stratę zainteresowania  owym chłopakiem, dlatego utwierdzała się w przekonaniu, że to tylko chwilowe, a zatem nie warto zaprzątać tym głowę komukolwiek. To był tylko jej problem, z którym zmierzyć przyjdzie jej się później. Póki mogła, tłumiła w sobie uczucia, zajmując się wszystkim innym, niż myśleniem o nim.
     Po dość intensywnym spacerze cała trójka dotarła na miejsce, jakim był dom panienki Smith. Zdyszane od razu padły na kanapę w salonie, a Ambar rozkazała Amandzie przygotować trzy mocno schłodzone lemoniady.
- Zdążyłyśmy - wydusiła z siebie usatysfakcjonowana blondynka. Zostało jej dokładnie dwie minuty, do powrotu Sharon, z którą już od dłuższego czasu starała się porozmawiać, jednak wciąż brakowało jej ku temu czasu. Idealna okazja nadarzyła się dzisiejszego popołudnia, gdy to pani domu wracała z codziennej wizyty w spa. Zawsze o tej samej porze i zawsze w tak samo dobrym nastroju, co było podstawą udanej rozmowy. Nie minęło wiele czasu, a punkt piętnasta otworzyły się drzwi, a w progu stanęła pani Benson. Ambar od razu skinęła głową na koleżanki, dając im znak, by zaczekały na nią w jej pokoju. Obydwie dziewczyny natychmiast udały się na górę, zostawiając Smith sam na sam z jej matką chrzestną. 
- Możemy porozmawiać? - zaczęła niepewnie blondynka, wyczekując reakcji ze strony rozmówczyni.
- Tak, byle szybko - odparła oschle Sharon, siadając na kanapie i nakazując, by i córka chrzestna tak uczyniła.
- A więc... - zaczęła - Jak wiesz co roku organizuję przyjęcie urodzinowe - przerwała, by zaczerpnąć nieco powietrza, po czym na jednym wdechu powiedziała - Tym razem chciałabym zrobić coś większego, coś jak...imprezę z nocowaniem - dokończyła.
- Dla ilu osób? - zapytała zimno ciotka, upijając łyk kawy.
- W granicach trzydziestu - odparła nieśmiało.
- Kiedy? - dopytywała się pani domu, nie okazując przy tym żadnych zbędnych emocji.
- Za tydzień, podczas twojego wyjazdu służbowego, by nie zakłócać ci spokoju - odpowiedziała Ambar, mając nadzieję na koniec dodatkowych pytań.
- Dobrze - zgodziła się Sharon, po czym nie czekając na reakcję Smith,  udała się do swojego gabinetu. Na twarzy blondynki zagościł natychmiastowy uśmiech i przepełniona radością pobiegła do swojego pokoju, gdzie czekały na nią zaintrygowane przyjaciółki.
- Zgodziła się! - zawołała niemal od razu po zamknięciu drzwi i upewnieniu się, że nikt im nie będzie przeszkadzał.
- To świetnie kochana, zapowiada się wielka impreza - oznajmiła Jasmin, ciesząc się równie mocno co jej przyjaciółka.
- A ty Delfi, co powiesz? - zapytała blondynka, widząc, że brunetka jest w zupełnie innym świecie.
- Tak, to naprawdę cudownie - odparła bez entuzjazmu, co nie zadowoliło osoby pytającej. Dziewczyna widząc to szybko dodała:
- Wiesz już kogo zaprosisz?
- Mam wstępną listę gości - zaczęła mówić Ambar, szukając w szufladzie kawałka papieru, na którym zapisała nazwiska zaproszonych osób.
- Co zrobimy z Luną? - dopytywała się Jasmin.
- Absolutnie nic - odparła Ambar, a widząc zdziwienie malujące się na twarzy niezbyt rozgarniętej przyjaciółki, kontynuowała - Zaprosimy ją oraz jej nowego przyjaciela Simona. On nie odstępuje jej na krok, zatem idealnie zajmie się nią podczas imprezy, z kolei Matteo wpadnie w szał widząc ich razem i tu pojawiam się ja, gotowa by mu pomóc - zakończyła triumfalnym uśmiechem.
- Świetny plan kochana - pochwaliła ją rudowłosa, chcąc nieco podlizać się przyjaciółce.
- Jesteś genialna - odezwała się Delfina, udając zachwycenie dość płytkim pomysłem swojej koleżanki.
- Teraz musimy zając się przygotowaniami - zaczęła Smith, wyznaczając każdej po kolei za co będzie odpowiedzialna i co musi zorganizować. Jasmin miała zająć się kostiumami i sprzętem do spania, z kolei Delfi przypadło wybranie odpowiedniej muzyki i oświetlenia. Ona sama postanowiła skupić się jedynie na zaproszeniu gości. Wszystko zdawało się być idealnie przemyślane, a przynajmniej tak wydawało się Ambar, która nie zakładała innej opcji, niż udane przyjęcie skutkujące jej ponownym związkiem z Matteo.
Nie przypuszczała jak w rzeczywistości potoczą się losy owej nocy, która na pewno pozostanie w pamięci zarówno blondynki, jak i innych zaproszonych gości.

Hej, hej jestem, a wraz ze mną nowy rozdział!
Co o nim sądzicie?
Domagaliście się Lutteo, mam nadzieję, że wybaczycie
mi ich chwilowy kryzys.
Jak myślicie, kim okaże się wybranek Delfi?
Dodam, że ten wątek zamierzam poruszyć 
w drugiej części opowiadania, a takowa się pojawi.
Ambar szykuje imprezę, oj będzie się działo!
Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny, są bardzo motywujące,
a przede wszystkim ogromnie cieszą!
Następny rozdział to swego rodzaju niespodzianka,
Czekajcie cierpliwie;*

10 komentarzy:

  1. Ooo jeju, będzie druga część? To cudownie! Uwielbiam Ciebie i Twoje opowiadanie. To zdecydowanie moje ulubione ♥
    Przechodząc do rozdziału. No nie wierzę! Simon jak zwykle pojawia się w najmniej odpowiednim momencie. Uhh.. Szkoda mi Matteo. Biedactwo, bardzo chętnie bym go pocieszyła hahah.
    Bardzo mnie zastanawia, kto wpadł w oko Delfi. Pedro chyba odpada. Zobaczymy, czym nas zaskoczysz!
    Szczerze mówiąc, plan Ambar nie jest taki zły, ale pewnie nie wypali. Przynajmniej taką mam nadzieję. Niech trzyma te swoje łapki jak najdalej od Balsano. A może między nią a Simonem coś zaiskrzy? Kurcze, tyle pytań. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Weny, kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu napisałaś te ostatnie zdanie... Teraz będę się zastanawiać co takiego się wydarzy..:):):)
    Dobra, a tak na serio świetny rozdział!
    Simon, ty podły człowieku, jak śmiesz przerywać im w takim momencie..! Czy Ty nie masz własnego życia..!
    Ambar i te jej plany... poprostu brak słów...
    Czekam na next..🌟

    I już nie mogę się doczekać. Zapowiada się bardzo długi tydzień :( O wiele godzin rozmyślania co do wydarzy na tej imprezie..

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdzialik kochana! Jak i cała historia!
    Przeczytałam calutką historię od początku, tak jak obiecałam. Jest genialna. Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć. Szkoda, że Matteo nie wyznał Lunie do końca swoich uczuć. I jeszcze ten Open z Simonem. Boję się, że plan Ambar wypali i nawet bez ''złej'' ingerencji, Lutteo się od siebie oddali.
    Kochana, z niecierpliwością czekam na kolejne cudeńko! Pozdrawiam cieplutko, Marlene ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, kochana, nawet nie wiesz jak bardzo nie mogę się doczekać tych urodzin! Mam ogromną nadzieję, że podczas tej nocy wydarzy się coś pomiędzy Luną i Matteo, a Simon wpadnie wściekłość (chcę zobaczyć też zazdrosnego Matteo! haha).
    Cos mi się wydaje, że ten plan Ambar je nie wypali ;*
    Pozdrawiam i z NIECIERPLIWOŚCIĄ czekam na kolejny rozdział i na imprezę! ♡
    Ps. kocham twój styl pisania <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Skradłaś moje serce����
    Twój blog to cudo��

    OdpowiedzUsuń
  6. owww, ta scenka z koktajlem była taka słodka, liczę na więcej takoch cute scen! ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham Cię ! Wiesz nie ma gastinki ale jest tajemniczy kochanek delfi... Jesli to nie będzie Pedro to tu juz nic nie przeczytam! Czy tylko ja uważam ze są cudowni i genialnie do Sb pasują a życie bez pelfi nie ma sensu! I bez simbar ! Nie no błagam powiedzz ze tu będą chce gu Pedro z Delfi! Zalatw mi to bo będę miec zalobe z pól roku dopóki nie dadzą drugiego sezonu w oryginale... A lutteo będzie tu na pewno.. Simon jaki zazdrosnk.. Trzeba ubarwiac tą postać pi zostanie życiową sirotą xdd ambar go zmieni tylko daj im szanse zaistnieć!

    OdpowiedzUsuń
  8. Szałowy :*
    Lumon razem na torze no to Matteo zawiedziony :(
    Simon pojawiłeś się w złym momencie....
    Urodziny Ambar no będzie ciekawie...
    Czekam na kolejny!
    Mam nadzieję że w kolejnym będzie Gastina ;)

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Zostaw po sobie ślad, to bardzo motywuje do pracy ;)